Zimowe warsztaty

Jak wszyscy wiemy żeby nauczać kogoś, najpierw samemu trzeba zdobyć wiedzę…
W celu jej zdobycia na samym początku ferii zostały zorganizowane warsztaty dla funkcyjnych hufca ZHP Otwock. Pokazały one, że wiedzę można zdobywać poprzez wspaniałą zabawę i oczywiście w dobrym humorze…

W dniach od 11 do 14 lutego 2005 roku w Gimnazjum nr 2 Otwocku zorganizowaliśmy szkolenie dla osób, które prowadzą drużyny w Hufcu Otwock.
Warsztaty miały na celu przekazanie wiedzy pomocnej podczas prowadzenia drużyny harcerskiej, wymianę doświadczeń między drużynowymi oraz… miłe rozpoczęcie ferii. Wiadomo, że jeśli chcemy żeby harcerze wynieśli coś ze zbiórek ktoś musi co jakiś czas podpowiedzieć jak to zrobić. Częścią warsztatów były zajęcia z finansów, mające na celu przypomnienie przepisów, jakie obowiązują w tym zakresie w ZHP.

Zajęcia organizowane były przez instruktorów naszego Hufca oraz przez kilku zaproszonych specjalnie na tą okazję gości z innych hufców. Komendantką warsztatów była druhna pwd.Sylwia Żabicka,. Uczestników zebrała się spora grupa, a mianowicie ok. 30 osób.
Wspólne spędzie 3 i pół dnia oraz 3 nocy było również okazją do integracji kadry otwockich drużyn. Trud włożony w zajęcia niewątpliwie opłacił się. Po tym męczącym, a dla niektórych wspaniałym okresie każdy wyniósł coś dla siebie.
Należy podkreślić atrakcyjną formę prowadzonych zajęć oraz znaną z harcerskich zbiórek przemienność form: na niektórych zajęciach siedzieliśmy i słuchaliśmy teorii, a na innych ledwo nie padliśmy z wykończenia fizycznego.

Uczestnicy o warsztatach wyrażali się bardzo optymistycznie… oto kilka cytatów:
„Z takich warsztatów harcerze naprawdę wynoszą wiele, oby takich więcej”
„Uważam że to super pomysł żeby robić coś tak wspaniałego”
„Teraz już wiem co robić”
„Dzięki takim warsztatom wiem skąd brać pomysły”
„Tylko ludzie którzy do czegoś dochodzą ciągle się uczą…”

Uważam że warsztaty są potrzebne. Wiadomo, że ludziom do sprawnego funkcjonowania i do pracy potrzebna jest wiedza i doświadczenie. O ile doświadczenie dobywamy w cotygodniowych zbiórkach, o tyle wiedza pochodzi właśnie z takich wyjazdów jak ten.

Karol Ptasznik, HSI

Na chwałę Armii Czerwonej

Jeden z mieszkańców Pruszkowa w imieniu mieszkańców, zwrócił się do Prezydenta Pruszkowa z prośbą o podjęcie działań „na rzecz przywrócenia naszemu miastu jednego z najbardziej charakterystycznych punktów, jakim był pomnik-czołg, który stał przy skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Al.Niepodległości”

Mieszkaniec ten twierdzi w liście do Prezydenta Pruszkowa, ze sprowadzenie czołgu z powrotem do Pruszkowa „nadałoby mu znacznie większą rangę z uwagi na pamięć jaką otaczają go mieszkańcy Pruszkowa”. Jego zdaniem czołg stojący kiedyś w centrum miasta „zapisał się na trwałe w pamięci pokoleń Pruszkowiaków”.

Inicjatywa ma stronę internetową, na której petycję mogą podpisać inni mieszkańcy Pruszkowa. Niby wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pomysł jest jednak dość kontrowersyjny.

Symboliczne są nazwy ulic, przy którym czołg – pomnik by miał stanąć. Ani to nie było polskie wojsko, ani nam nie przyniosło niepodległości.

Ciekawy jestem czy mieszkaniec wie, że „na trwałe w pamięci pokoleń Pruszkowiaków” zapisał się również obóz przejściowy, którzy Niemcy zorganizowali w Pruszkowie właśnie po upadku Powstania Warszawskiego. Upamiętnia to tablica z napisem „Tędy przeszła Warszawa”. Zabłądziłem w jego okolice w sobotę i obudził we mnie mroczne wspomnienia żołnierzy AK, który tam zostali umieszczeni.
Nie było by tego obozu, gdyby czołg, o który się upominają wspomógł Powstanie zamiast biernie przyglądać się jego upadkowi. Przyjechali na nim żołnierze, którzy przynieśli Polsce nie tylko koniec niemieckiej okupacji, ale też początek dużo dla nas tragiczniejszej – radzieckiej.

Mirek Grodzki

Historia Wędrowników z „Trzeciej”

Historia Wędrowników z „Trzeciej”

Jakiś czas temu daleko na Mazurach, nad jeziorem Gołdapiwo skąpanym w świetle zachodzącego słońca (albo wschodzącego… nie pamiętam dokładnie), w lasach, które szumiały nucąc swoją własną piosenkę i gdzie komary brzęczały swoje uwertury, w głowach kilkorga ludzi zaświtała wspaniała myśl o utworzenia własnej drużyny. Mowa bowiem o harcerzach, a rzecz działa się w Przerwankach (jakby się ktoś nie domyślił).

Jakiś czas temu daleko na Mazurach, nad jeziorem Gołdapiwo skąpanym w świetle zachodzącego słońca (albo wschodzącego… nie pamiętam dokładnie), w lasach, które szumiały nucąc swoją własną piosenkę i gdzie komary brzęczały swoje uwertury, w głowach kilkorga ludzi zaświtała wspaniała myśl o utworzenia własnej drużyny. Mowa bowiem o harcerzach, a rzecz działa się w Przerwankach (jakby się ktoś nie domyślił).


Zaczęliśmy od założenia Zastępu Wędrowniczego, a marzenia o drużynce pozostawiliśmy na później;P Początki były bardzo zabawne. W drodze do Przerwanek dowiedziałam się od Moniki, że razem z Agatką, Martą i Agatą będę tworzyć coś na kształt takowego zastępu. Świetnie się razem bawiłyśmy podczas jazdy autokarem, zważywszy na fakt, że siedziałyśmy na końcu pod pretekstem patrzenia czujnym wzrokiem na harcerzy. Szczerze mówiąc wtedy jeszcze nie wiedziałam jaki zaszczyt mnie kopnął do czasu, aż okazało się, że to ja będę GO (tzn. zastęp o nazwie „Szalone mamuty w zielonych martensach”) meldować. Bardzo wczułam się w rolę i później już automatycznie powtarzałam na apelu „stan dwa plus jeden”. Nic nam jednak humoru zepsuć nie mogło! W pamięci drużynki utrwaliłyśmy się jako Wędrowniczki, a naszej znajomości popsuć nie mogło już nic. Nawet długaśne odprawy i zagadki logiczne między trzecią a czwarta nad ranem:D Myślę nawet, że to nas utrwaliło w przekonaniu, że także w ekstremalnych warunkach sobie poradzimy!

Na przekazaniu barw (również na obozie) poznałyśmy Martę Kisiel i Julitkę. Tak więc nasz skład tworzył już jeden Siarek i siedem druhen: ja, Marta (mak), Agatka, Agata, Monika, Marta i Julitka. Na festiwalu pokazaliśmy się już w pełnej krasie. Nie mówię o kolorze koszulek, w których się zaprezentowałyśmy, ale liczbie Wędrowników: gitarzysta, który gra i śpiewa nawet wtedy, kiedy śpi i płeć piękna naszego zastępu, w którego skład (jak się później okazało) oprócz wspomnianej siódemki wchodziła także Beata. Tak więc poznawaliśmy się wszyscy stopniowo… powolutku, ale z wyraźnym skutkiem:)

Po obozie sprawy integracji, wspólnej działalności na rzecz powstania nie tylko już zastępu, ale i drużyny, potoczyły się z hukiem. Pod koniec września wyjechaliśmy na rajd do Zakopanego, gdzie poznaliśmy wiele nowych fantastycznych osób, a ja zyskałam świeższe spojrzenie na symulacje (czyt. nigdy nie kładź rannej na czymś, czego sama później nie uniesiesz). W Zakopanem (chociaż nie tylko) odkryliśmy w sobie zamiłowanie do śpiewania – taki z nas rozśpiewany skład, zrozumieliśmy wreszcie, że Monika ma potencjał przywódczy oraz że razem nie zginiemy! W drodze z Zakopanego odbyła się także jedna z naszych pierwszych zbiórek, a poprowadziła ją Julita. Dużo mówiliśmy o Wędrownikach i wędrowniczej symbolice, a kiedy skończyliśmy byliśmy już bardzo blisko Warszawy.
Później zdarzało się jeszcze mnóstwo okazji ku lepszemu poznaniu się nawzajem. Pojechaliśmy na Palmiry, gdzie znowu mogliśmy wspólnie powędrować, pośpiewać do białego rana, powylegiwać się na polanie podczas corocznej imprezy, z czym się wiąże odpoczynek z miską grochówki w ręku. Chociaż mieliśmy tak mało czasu dla siebie i tak się świetnie bawiliśmy. Czasami wydaje mi się, że porozumiewamy się bez słów, kiedy to po prostu idziemy w milczeniu (co się nam rzadko zdarza) lub leżymy sobie i nic nie robimy. Taaak… „nicnierobienie” to fantastyczne zajęcie:D

Do dzisiaj przeprowadziliśmy już kilka ciekawych zbiórek, braliśmy udział w przekazaniu Betlejemskiego Światełka Pokoju, byliśmy na Wigilii Hufcowej i Szczepowej oraz na „Starcie harcerskim”. Jedna ze zbiórek zastępu była dosyć wyjątkowa. Siedzieliśmy do późna wieczorem w hufcowej harcówce i oglądaliśmy film z Przerwanek i z Zakopanego. Ruszyły wspomnienia… Poza tym przez cały czas się lepiej poznajemy, ale także poszerzamy drużynkę! Teraz na zbiórki przychodzi także Sylwia.
Historia naszej drużyny to otwarty dział. Przecież każde nowe wydarzenie w końcu też staje się jej częścią. Mam nadzieję, że pozostanie ona bardzo bogata w nowe doświadczenia, pomysły, znajomości, pełna przygód i że nadal będziemy ją opierać na naszej przyjaźni.

uOwca

HRTP

www.otwock.zhp.org.pl/hufiec/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=445

www.otwock.zhp.org.pl/hufiec/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=465

Jeszcze w trakcie trwania tej zabawy Agatka i ja ruszyłyśmy z zaprzyjaźnionym nauczycielem na ratunek Sylwii i Siarkowi, którzy… hm… ugrzęźli w drodze do nas gdzieś na zapadłej dróżce…
Całą relacje z Rajdu możecie przeczytać tutaj



My jak zwykle usmiechnięte



Choć kadra poważna to … z gitarką



Just be happy!





Nawet w ciemną noc harcerki z Hufca Garwolin pełne energi



Darka Wcale Nie Zaspana



Tak to jest o wczesnej nad ranem…



Nawet kadra trochę nieprzytomna



Sylwia biega dla zdrowia, a oboźny… stoi… dla zdrowia?



Ale przecież my i tak jesteśmy wspaniali!



4DH „Adventure” przy śniadanku ( niezbyt obfitym)



My jednakowoż – zwarte i gotowe!



Baczność!



Dobra, dobra…



Zwarte i … zakatarzone



Braterski uścisk ręki i podręczne „łoki-toki”



Zatańczmy!



A co tam! Ważne, że jesteśmy razem!

foto: Maciej Siarkiewicz
Opisy: mak

Konkurs – Komendant Bazy w Przerwankach

Komendant Hufca ZHP Otwock ogłasza konkurs na funkcję Komendanta Bazy Obozowej Hufca ZHP Otwock w Przerwankach.

Wymagania stawiane kandydatom:
– minimum stopień przewodnika,
– ukończone 18 lat,
– znajomość problematyki bazy obozowej w Przerwankach (w sezonie i poza sezonem),
– dyspozycyjność (możliwość częstych wyjazdów),
– umiejętność podejmowania decyzji,
– komunikatywność,
– kreatywność,
– prawo jazdy.

Komendant Bazy będzie dysponował budżetem wynegocjowanym z komendą hufca.
Budżet przeznaczony będzie na pokrycie wszystkich kosztów związanych z funkcjonowaniem bazy (dojazdy, materiały, remonty i inwestycje itp.).

Komendant Bazy będzie powołany rozkazem Komendanta Hufca ZHP Otwock.

Zgłoszenia na funkcję wraz z uzasadnieniem należy składać do komendanta hufca na adres tomek@togro.pl lub do osoby dyżurującej w komendzie hufca do dnia 15 lutego 2005 r. do godz. 15:00 (decyduje moment odczytu poczty lub odebrania zgłoszenia w hufcu).

hm. Tomasz Grodzki

QUO VADIS kategoryzacjo?

7 lutego 2005. Poniedziałek. Na dworze trzaskający mróz… a w Hufcu(?), cóż – tego dnia miało miejsce drugie już w tym roku [kalendarzowym] spotkanie Namiestnictwa Starszoharcerskiego. Nie zabrakło na nim ani herbatki, ani odpowiedniej atmosfery. Były chwile zarówno śmiechu jak i maksymalnego skupienia.

Głównym, a właściwie jedynym tematem poruszonym na spotkaniu była kategoryzacja. Wspólnie omawialiśmy kolejne punkty kategoryzacji i pozycji klasyfikacji naszych drużyn w rankingu . Jak wiadomo kategoryzacja nie ma na celu wprowadzenie rywalizacji pomiędzy drużyny, a raczej danie do myślenia [przede wszystkim] drużynowym o poziomie jaki reprezentują sobą ich drużyny. Nawet nie tyle co reprezentują, ile na jakim są etapie i co zrobić powinny dalej zrobić, aby było lepiej.
Poprzez wprowadzenie kategoryzacji namiestnictwo chce zmotywować zarówno drużynowych jak i samych członków drużyn do pracy nad drużyną oraz jej „doskonalenie”.

Wyniki naszej dwugodzinnej dysputy są zaskakujące;-)
O tym, na jakim szczeblu zaawansowania są drużyny dowiemy się już wkrótce po głębszym podsumowaniem dzisiejszego spotkania, które trwało do późna.
Wszystkich, którym kategoryzacja wydaje się czymś banalnym muszę zmitygować, gdyż są w błędzie. Warto się na chwile zatrzymać i zastanowić głębiej nad swoją drużyną.
Bo odwalenie roboty byle jak nie ma sensu…

Znalazł się również moment, kiedy mogliśmy chwilkę porozmawiać o zbliżających się warsztatach, a także kursie zastępowych starszoharcerskich. [jak mi wiadomo, są jeszcze miejsca, więc nie zwlekajcie, macie jeszcze troszkę czasu, do 11/02/2005]

Tego dnia miał nastąpić ciąg dalszy dyskusji na temat lata i podjęte chociaż wstępne decyzje dotyczące tegorocznej akcji letniej, jednak z braku czasu ta musi niestety poczekać – ale jak to się mówi, „co się odwlecze to nie uciecze”

Kolejne spotkaniu Namiestnictwa starszoharcerskiego odbędzie się dopiero 1 marca…

Patrycja Zawłocka