Zygmunt Berling

Zygmunt Berling był dowódcą wojska polskiego, które było tworzone w ZSRR u boku Armii Czerwonej po tym, jak Anders podjął decyzję o ewakuacji swojej Armii na Wschód. Był zatem dowódcą m.in. żołnierzy z 1 Praskiego Pułku Piechoty. W tekście poniżej przedstawiamy bliżej sylwetkę Zygmunta Berlinga oraz jego losy.

Urodził się 27 kwietnia 1896 roku w Limanowej. Studiował prawo na Uniwersytecie Jagielońskim.


We wrześniu 1914 zaciągnął się do Legionów, z którymi walczył najpierw w 2 pułku piechoty legionów, potem w 4 pułku piechoty Legionów.

W okresie II RP pozostał w Wojsku Polskim. Uczestnik wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, w czasie której wsławił się jako dowódca batalionu w obronie Lwowa. Odznaczony został za to srebrnym krzyżem Virtuti Militari.
Po wojnie w 1220 roku pozostał w wojsku, w 1923 awansował do stopnia majora. W 1930 awansował na podpułkownika i dostał przydział dowódczy, początkowo w 6 pułku piechoty, a następnie w 4 pułku piechoty.

W czerwcu 1939 przeniesiony przedwcześnie w stan spoczynku po kompromitującej sprawie rozwodowej, za którą sąd honorowy wymierzył mu surową naganę. W czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku otrzymał z opóźnieniem przydział do obrony Warszawy, nie mógł się jednak do niej przedostać i udał się do Wilna.
Po zajęciu miasta przez Związek Radziecki aresztowany przez NKWD.

Wiosną 1940 roku Berling został przeniesiony wraz z innymi 62 oficerami do Pawliszczewo Bora w pobliżu Kaługi. Znalazł się w nielicznej grupie oficerów polskich, wyłączonych z egzekucji, którzy podjęli decyzję o współpracy z sowieckimi organami bezpieczeństwa.
W ten sposób uniknął tragicznego losu współjeńców, którzy zostali później wymordowani w Katyniu.
(Po wykryciu mordu przez wojsko niemieckie, na zorganizowanej 30 stycznia 1944 r. i uzgodniona z władzami sowieckimi uroczystości żałobnej w lesie katyńskim powiedział „Padli oni nie w boju z wrogiem, nie w rycerskiej walce z orężem w ręku. Rozstrzeliwali ich Niemcy, z zawiązanymi rękami, jak zwierzęta. (…) Groby Polaków pomordowanych przez NKWD krzyczą o zemstę. To my musimy ich pomścić”.)

Wraz z grupą oficerów polskich wyselekcjonowanych przez NKWD przebywał w Małachówce pod Moskwą, gdzie opracowywał projekt organizacji jednostek polskich, walczących po stronie ZSRS. Wyraził gotowość objęcia w przyszłości stanowiska dowódcy dywizji polskiej w składzie Armii Czerwonej.
W marcu 1941 r. podpisał deklarację grupy oficerów „byłej armii polskiej”, w której napisano, że z „dobrodziejstw konstytucji stalinowskiej korzysta już znaczna część narodu polskiego” (mowa o mieszkańcach ziem wschodnich) i wyrażono życzenie „oby jak najprędzej pozostała część weszła w skład szczęśliwych narodów Związku Sowieckiego”

22 czerwca 1941 roku, gdy Niemcy najechały Związek Sowiecki, Berling podpisał na pierwszym miejscu pismo 13 byłych oficerów polskich do ludowego komisarza bezpieczeństwa państwowego ZSSR, w którego punkcie 4 czytamy: „Jako przedstawiciele jednego z narodów uciśnionych przez faszystowskiego agresora, jedyną drogę do oswobodzenia narodu polskiego widzimy we współdziałaniu ze Związkiem Sowieckim, w którego ramach wasza (sic!) ojczyzna będzie się mogła rozwijać”. Ta „wasza ojczyzna” w oryginalnym tekście rosyjskim (polski przekład został przeinaczony) jest omyłką, popełnioną w pośpiechu, a świadczącą o tym, kto był rzeczywistym autorem tekstu.

Po Układzie Sikorski-Majski mianowany przez szefem sztabu odtworzonej 5 Dywizji Piechoty w Armii gen. Władysława Andersa. W czasie przerzutu Armii Polskiej w ZSRS na Bliski Wschód był komendantem bazy ewakuacyjnej w Krasnowodzku.
Po ewakuacji Armii Andersa na Wschodzie do Iranu zdezerterował.. Przez polski sąd wojskowy z Londynu został za to zdegradowany, wykluczony z Polskich Sił Zbrojnych i skazany na śmierć.

W 1943 został członkiem komitetu organizacyjnego, później Zarządu Głównego Związku Patriotów Polskich. Było to ciało polityczne skupiające polskich komunistów, którzy w przyszłości mieli zostać nową „ludową” włądzą w Polsce zajmowanej przez Armię Czerwoną. Z poręczenia tego ciała dostał zadanie organizacji wojska polskiego przy Armii Czerwonej. W 1943 r. awansowany został przez Stalina na pułkownika i po kilku miesiącach generała brygady.
Był organizatorem i dowódcą 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.

Żołnierze, którzy wchodzil w skład tego wojska nazywani byli „berlingowcami”.

Miał nadzieję, że będą „pierwszą brygadą”, która przyjdzie do Polski i będzie rządzić. Chciał w ten sposób powtórzyć historię Legionów Piłsudskiego, w ramach których przecież walczył.
Bardzo szybko jednak przywołano ich do porządku. Musieli przyjąć do wiadomości, że siłą najważniejszą, sprawczą jest partia komunistyczna a armia jest tylko organem wykonawczym i nie ma do odegrania żadnej roli politycznej. Trzeba przyznać, że Berling starał się być samodzielny, nie poddawać się łatwo naciskom politycznym. Na tyle, na ile było to możliwe w tamtych warunkach.
W miarę rozrastania się armii polskiej w ZSRS Berling obejmował dowództwa 1 Korpusu, potem 1 Armii.

Ze swoim wojskiem przeszedł krwawy chrzest bojowy 12-13 października 1943 r. w Bitwie pod Lenino. Dowodził 1 Armią Wojska Polskiego w czasie walk w rejonie Dęblina i Puław (29 lipca – 8 sierpnia 1944 r.), w obronie przyczółka warecko-magnuszewskiego, w rejonie Warki (9 sierpnia – 12 września 1944 r.) oraz w walkach o przyczółki warszawskie (16-22 września 1944 r.).

15 września 1944 r. bez kontaktowania się z Moskwą wydał rozkaz o sforsowaniu Wisły z prawego brzegu i wsparciu Powstania Warszawskiego na odcinku Czerniakowa przez żołnierzy z 2 i 3 DP.
Został zdjęty ze stanowiska przez dowództwo sowieckie. Sam twierdził, że stało się tak za prośbę przyjścia z pomocą powstańczej Warszawie i przeciwstawienie się terrorowi wobec AK i innych Polaków. Jest jednak inna teoria. Odwołanie mogło jednak nastąpić z przyczyn czysto wojskowych spowodowanych błędami popełnionymi w czasie ofensywy pod Dęblinem i Puławami. Duże znaczenie mogły też mieć walki o wpływy Stalina, toczone przez członków Biura Politycznego PPR i PKWN – a szczególnie Jakuba Bermana, Stanisława Radkiewicza i Wandę Wasilewską.

Pozbawiony dowództwa, Berling został wysłany do Akademii Wojennej w Moskwie. W 1947 wrócił do Polski i organizował, a następnie kierował Akademią Sztabu Generalnego.

W Polsce zajmowanej przez Armię Czerwoną zapisał niechlubną kartę. W procesach przed Wojskowym Sądu Garnizonowym w Lublinie podpisywał wyroki śmierci na żołnierzach 1 i 2 Armii Wojska Polskiego – byłych żołnierzy Armii Krajowej, na zamku w Lublinie w latach 1944-1945.

Na wojskową emeryturę przeszedł w 1953.

W latach 1953-1956 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Państwowych Gospodarstw Rolnych, 1956-1957 podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rolnictwa, od 1957 do 1970 piastował stanowisko wiceministra leśnictwa – Inspektora Generalnego Łowiectwa. Był zapalonym myśliwym. W 1963 roku wstąpił do PZPR.

Na emeryturze pisał pamiętniki. M.in. „Wolność na przetarg” i „Przeciw 17 republice” wydane w Warszawie w 1991 roku. Wiedział oczywiście, jak wszyscy w Polsce, że zbrodni katyńskiej dokonało sowieckie NKWD na polecenie Kremla, ale mimo to napisał w swych wspomnieniach, które przeredagowywał niemal do swego zgonu w roku 1980: „W rezultacie, obóz w Katyniu pozostawiono opatrzności losu (…) Wpadł w ręce Niemcow. Gestapo dokonało straszliwego końca”. Przy innej okazji powiedział: „Nie byłoby Katynia, gdyby nie tępy opór wobec Związku Sowieckiego”.

Zmarł 11 lipca 1980 roku. Został pochowany na warszawskich Powązkach w Alei Zasłużonych.

Zygmunt Berling był z pewnością znaczącą postacią w naszej historii. Był człowiekiem o wielkich ambicjach wojskowo-politycznych. Częściowo je zaspokoił. Oceny jego postawy w czasie wojny i po niej są skrajne. Dla wielu Polaków był ostatnią szansą za opuszczenie sowieckich łagrów i przyłączenie się do polskiego wojska. Dotyczyło to ok. 100.000 żołnierzy wyciągniętych z sowieckich zsyłek. Dla nich i dla ich rodzin jest bohaterem i zbawcą.
Dla innych pozostanie zdrajcą, którzy zdezerterował z polskiego wojska, przeszedł na stronę Stalina i pomógł mu zająć nasz Kraj oraz prześladować żołnierzy AK.

Starałem się przedstawić jego historię możliwie obiektywnie. Czytelnikowi zostawiam ocenę.

Mirek Grodzki