Obiecuję być dobrym zuchem…

15 listopada Zuzia, Karolina, Oskar, Dominika i Asia wyruszyli na grę. Nie wiedzieli dokąd idą i co ich spotka. Było już ciemno na dworzu. Punktowi mieli jedynie świeczki a dookoła nich był tajemniczy, mroczny las. Cała szóstka musiała wykazać się znajomością symboliki, obrzędowości gromady, uprzejmością i odwagą. Na ostatnim punkcie zawiązano im oczy i poprowadzono na niezwykle jasną polankę – a to dzięki przepięknemu księżycowi (w pełni!) który wyglądał znad koron drzew. Na ziemi było ułożone duże „Z”, dookoła którego stanęliśmy. Potem druhna Ewa kolejno prosiła osoby, aby złożyły swoją obietnicę. Składa się ją tylko raz, ale pamięta o niej całe życie. Dlatego jest taka wyjątkowa. Każdy „nowy” zuch wybrał sobie opiekuna, który stanął za nim kładąc mu rękę na ramieniu. Potem brzmiały słowa obietnicy (zuchy obiecywały na księżyc) i przypięcie znaczka lub jego wręczenie (niektórzy jescze nie mieli mundurków).
Ale to nie był koniec. Tego wieczoru jeszcze jedna osoba coś zdobyła. Bartek pomyślnie przeszedł obrzęd przypalania języka i otrzymał błękitną chustę – został Małym Globtroterem.
To była niezwykła zbiórka. Mam nadzieję, że świeżo upieczone, prawdziwe zuchy długo o niej nie zapomną.

Dziękuję także zaproszonym gościom: dh Ewie, Kubie, Karolowi i Piotrkowi – bez was byłoby nam bardzo trudno. Wielkie dzięki także dla Patryka, Ignacego, Michała i Bartka, za pomoc przy punktach i poświęcenie. Było to zachowanie godne prawdziwych zuchów.

[juz niedługo będa zdjecia – proszę o odrobinę cierpliwości]