MORS 2005

Czuwaj,

MORS 2005 już bardzo blisko. Serdecznie przepraszam za ostatnią ciszę informacyjną. Mam nadzieję, że informacje w Przecieku oraz przekazywane z ust do ust pomogły Wam w zarezerwowaniu terminu ) – przypominam 3-5 czerwca 2005.

Godziny startu patroli – 3 czerwca 2005

17.30 – 33Drużyna Harcerska „Lagoon” + 33 Otwocka Drużyna Wędrownicza „Zwiewni”
18.00 – 123 Drużyna Harcerska „Wędrowne Ptaki”
18.30 – 7 Drużyna Harcerzy Starszych
19.00 – V Józefowska Drużyna Wędrownicza
19.30 – 5 Drużyna Harcerzy Starszych
20.00 – 77 Drużyna Harcerzy Starszych

Kilka informacji:

MORS skierowany jest do reprezentacji drużyn.
Mogą w nim wziąć patrole liczące od 6 do 8 osób (tylko jeden patrol z każdej drużyny). Niestety smutna rola drużynowego, który musi wytypować reprezentację.

UWAGA – w każdym patrolu musi być osoba, która umie pływać. Pierwsze zadanie dla patroli, dla tych właśnie osób będzie miało miejsce na pływalni w Józefowie dn. 2-go czerwca (czwartek).
Mors dla całych patroli rozpoczyna się w piątek 3 czerwca przy POMNIKU-OPASCE w godzinach popołudniowych – każda grupa otrzyma inną godzinę startu.

Zapewniamy obiad w sobotę i dostęp do wrzątku – pozostałe wyżywienie patrole organizują we własnym zakresie.

Odpłatność od każdego członka patrolu (także szefa) – 22 PLN

W skrócie plan MORSa to:

PIĄTEK

Gra z technik harcerskich (wszelakich). Trasa ok 18 km.
Wieczornica

SOBOTA
Całodzienna (obiad w terenie) gra symulacyjna. Scenariusz oparty na bazie działań dywersynych Szarych Szeregów.
Wieczornica
Ogniobranie

NIEDZIELA

Wielki quiz wiedzy o ZHP
Apel i wręczenie nagród.

Wiele nagród dla drużyn i pamiątkowe dyplomy.

UWAGA – od środy w waszych skrzynkach w hufcu oraz w emailach kart zgłoszeniowe, regulamin i szczegółowe informacje.

Z KAŻDYM DRUŻYNOWYM SKONTAKTUJĘ SIĘ OSOBIŚCIE PRZEZ TELEFON.

Do zobaczenia

pwd. Michał Łabudzki
Komendant MORS 2005

P.S. A o tym, jak to drzewiej bywało przeczytasz tu, tu i tu.

Pikniki rodzinne

21 i 22 maja 2005 braliśmy udział w organizacji „pikników rodzinnych” na terenie Józefowa. Pikniki odbyły się na osiedlu TBS na ul. Wroniej i w ośrodku „Jędruś”. Przy okazji obstawiliśmy też rajd rowerowy, który odbył sie w lesie w Michalinie.
Oto relacja:


21 maja 2005 w sobotę odbył się rodzinny festyn w TBS-ach przy ulicy Wroniej w Józefowie, zorganizowany prze ICSiR.


Dzień wcześniej (na zbiórce) razem z dziewczynami, dowiedziałam się, że mamy tam jutro malować twarze dzieciom.


Tak, więc dzień później umówiłyśmy się trochę wcześniej, żeby zdążyć na godz. 16 (początek festynu). Na miejscu zastałyśmy jeszcze nie do końca rozłożone stoiska i zespół, który testował dopiero sprzęt.


Jak się na miejscu okazało, nie było dla nas farb ani niczego, co miało służyć do malowania twarzy.
Zdziwiony naszym widokiem organizator powiedział, że „dziewczyna od malowania twarzy” przyjedzie dopiero o 17, a my możemy jej pomóc.


Tak, więc miałyśmy 1.5 godziny na ustawienie stoiska i wymyślenie krótkiego, ale wymownego napisu na plakacie.


Po długim kontemplowaniu (trudne słowo) nad napisem, Ola (zwana także Murzynem), która siedział cicho i nic nie zdradzała, że w jej głowie przebiega wielki proces twórczy ;], zapytana czy coś wymyśliła, wyrecytowała nam krótki wierszyk.


Tak, więc miałyśmy już połowę roboty za sobą. Czekając na tę „dziewczynę” poszłyśmy pograć w którąś z gier, bo koniecznie chciałyśmy wygrać lizaka ;] Niestety dzieci nie były takie miłe, jak wyglądały i szybko wypchnęły nas z kolejki.


Nie udało się. Gdy wróciłyśmy przy naszym stoisku z czterech krzeseł zostało jedno! Krzesło nie woda, nie mogło wyparować! Okazało się, że KTOŚ je nam podebrał.


Nie byłyśmy takie i nie zabrałyśmy ich tym KIMŚ, więc poszłyśmy po nowe. Ale i te zniknęły i tak postanowiłyśmy siedzieć na ławce.


Żadna z nas nie wiedziała, że ma taki talent w malowaniu twarzy. Już po chwili, każda z nas miała więcej klientów niż specjalistka od malowania twarzy obok nas. Każda z nas też miała swoją specjalność.


Ola malowała zazwyczaj motylki, Ja trupie czaszki lub mrówki, zaś Magda nie okazywała szczególnych specjalności i malowała wszystko po kolei.


Cały festyn skończył się o godz. 18. Niestety Ola musiała pójść do domu trochę wcześniej i zostałam Ja i Magda. Klientów już nie miałyśmy, ponieważ prawie każde dziecko na festynie było już wymalowane.


Wspólnymi siłami, na koniec, wymalowałyśmy dzieło nazwane później „Pan Motyl” Mirkowi na twarzy.


Był to barwny motyl (ha ha, jeden z lepszych). I tak się skończył ten wspaniały festyn, a zarazem chyba nasza kariera malarzy dziecinnych twarzy 🙂 Chociaż chętnie byśmy jeszcze kogoś wymalowały za motyka, albo za diabła…


Foto: MG, texty: Ola Lasocka.

ZBIÓRKA NA BAGNACH

Nie ma to jak trochę wolnego od szkoły… Słoneczko ( okazyjne), wylegiwanie się w domku ( kiedy tylko nie trzeba prać, prasować, ścierać podłóg i myć okien), beztroski umysł i oczywiście nadmiar wolnego czasu 😉
A na koniec – zbiórka ze swoją własną drużyną na działce swojego własnego drużynowego z dojazdem na miejsce samochodem swojej własnej siostry ze swoimi własnymi wędrowniczkami ( i wędrownikami – bądź co bądź) przy boku. Miało być tak pięknie… Działka w Celestynowie, zielona trawka, niebieskie niebo i my ( Agatka B., Agatka R., Julitka, Pati, Sylwia, ja, Rambo
i Siarek)…


wiecej zdjęć możesz zobaczyć
tutaj

Tylko że nikt nas nie uprzedził, że w programie jest przedzieranie się przez bagna, przeskakiwanie rwących rzek i taszczenie kilogramów suchych gałęzi!

A jednak – Rambo wyzywający Agatce od Kasztanów, chatka Siarka, która się okazała budką na narzędzia ( żartuję, no!) i strumienie w miejscu, gdzie mieliśmy rozstawić namioty nie były w stanie pozbawić nas hartu ducha – co to dla nas, wędrowniczek – wszak „damy radę dziesięciu!”! Zgodnie z tą zasadą mężnie tachałyśmy wszystkie gałęzie z odległego o caaałeee kilometry lasu, stawiałyśmy namioty ( my jak my, ale w końcu „my” to my!, więc – my!) i penetrowałyśmy przyczepę kempingową, która okazało się stać w szopce ( bo były dwie 😀 ).

Siedzieliśmy przy ognisku długo… Najpierw słuchając kawałów
( o księżnej Dianie … ), przyglądając się Agatce łamiącej wprost z pasją gałązki, potem przyglądając się drugiej Agatce krojącej z pasją kiełbaski,
w końcu ( gdy już zapłonęło ognisko) uciekając do domku ( bo to jednak domek był :P), bo zaczęło lać! I może nawet zostalibyśmy w tym domku, pousadzani na kanapie, fotelach i dywanie, gdyby nie to, że padać koniec końców przestało, a ognisko nadal paliło się mocnym płomieniem. Wróciliśmy, zajęliśmy miejsca na skrzynkach, deskach, gazetach ( czyli własnoręcznie wykonanych ekskluzywnych siedzonkach) i po pewnym czasie przeszliśmy do głównego tematu, którego omówienie było celem
( przynajmniej oficjalnie 😉 ) wyjazdu na działkę do Celestynowa.

Rozmawialiśmy więc o tym, co nam się podobało, a co nie podczas tych trzech miesięcy, gdy byliśmy Próbną DW, co moglibyśmy zmienić, a co starać się rozwijać w obranym kierunku. Czytaliśmy raz jeszcze wszystkie opracowane już części naszej konstytucji, wprowadzaliśmy ostatnie poprawki ( zapisywane skrupulatnie na kolanie) i – od czasu do czasu – robiliśmy sobie przerwę na pląs ( już tradycyjna „siódemka”) lub zaparzenie ciepłej herbatki
( takie luksusy!). Niedługo po tym, jak zewsząd zaczęły dobierać okrzyki rozentuzjazmowanych kibiców ( którzy wylegli na ulice, aby podzielić się ze śpiącym światem swoim szczęściem), postanowiliśmy porzucić miejsce przy ognisku na rzecz namiotów i domku, a deski na rzecz karimat i śpiworów. Jednak – jak można się było spodziewać – rozmowy, trzęsienie namiotami
i krzyki: – Rambo!!! – What’s up??? – Pick up the phone!!! – ………………!!!
( tutaj jeden wielki bełkot, którego nie da się ubrać w słowa) zabrzmiewały do 5 rano, kiedy to padliśmy zmorzeni snem, gdzie to siedział, leżał lub stał ( w konsekwencji ja i Agata spałyśmy w domku 😀 ).

A nieco później ( acz też rano), kiedy już posprzątaliśmy powysypywaną wszędzie herbatę, wcisnęliśmy namioty do pokrowców ( które dziwnym trafem były zbyt małe) i wynieśliśmy się za bramę – wtedy okazało się, że
w gruncie rzeczy nie chce nam się wracać pociągiem i wtoczyliśmy się wszyscy do samochodu Siarka. Dla ukrycia zawartości ( 2 osoby z przodu + 5
z tyłu) nachuchaliśmy na szyby, więc dojechaliśmy szczęśliwie ( nie licząc pooblijanych głów, czego przyczyny należy się chyba jednak dopatrywać w osobie kierowcy :P). Z mokrymi spodniami, nowonabytym katarkiem
i podkrążonymi oczami wtaczaliśmy się do domków, a tam czekała już wanna pełna gorącej wody… – wprost wyśniony happyend dżdżystej zbiórki naszej – już niedługo nie „próbnej” ( mamy nadzieję J ) – drużyny.

mak

BIwak w celestynowie

Nie ma to jak trochę wolnego od szkoły… Słoneczko ( okazyjne), wylegiwanie się w domku ( kiedy tylko nie trzeba prać, prasować, ścierać podłóg i myć okien), beztroski umysł i oczywiście nadmiar wolnego czasu 😉
A na koniec – zbiórka ze swoją własną drużyną na działce swojego własnego drużynowego z dojazdem na miejsce samochodem swojej własnej siostry ze swoimi własnymi wędrowniczkami ( i wędrownikami – bądź co bądź) przy boku.
Całą relację mozesz przeczytać tutaj


To mój teren – więc ja rządzę!


Praktyczne zastosowanie kulinarnych umiejetności w warunkach ekstremalnych


Małe conieco przed głównym punktem programu…


… ” Przychodzi księżna Diana do nieba…”


Razem cieplej!


Z herbatką i popiołem we włosach


Ktoś tu ma problemy z rozpoznawaniem temperatur


A ktoś inny tylko spojrzeniem wyraża, co na ten temat myśli :-]

podpisy: mak

3DW na JOTT

Jamboree On The Trail (JOTT) – Jamboree na Szlaku to ogólnoświatowe, skautowe przedsięwzięcie, które odbywa się każdego roku w drugą sobotę maja. Jest to dzień, w którym członkowie ruchu skautowego wyruszają na swoje wędrówki – zarówno na te po najbliższej okolicy, jak i na te dalsze, często o charakterze wyczynu. 14 maja także my 3 Drużyna Harcerzy Starszych oraz reprezentacja 3 Prónej Drużyny Wędrowniczej wyruszyliśmy na wędrówkę zorganizowaną przez MIchała Łabudzkiego. Oto zdjęcia z tej imprezy…

























JOTT

Jamboree On The Trail (JOTT) – Jamboree na Szlaku to ogólnoświatowe, skautowe przedsięwzięcie, które odbywa się każdego roku w drugą sobotę maja. Jest to dzień, w którym członkowie ruchu skautowego wyruszają na swoje wędrówki – zarówno na te po najbliższej okolicy, jak i na te dalsze, często o charakterze wyczynu. 14 maja także my 3 Drużyna Harcerzy Starszych oraz reprezentacja 3 Prónej Drużyny Wędrowniczej wyruszyliśmy na wędrówkę zorganizowaną przez MIchała Łabudzkiego. Otwo zdjęcia z tej imprezy…

























Warsztaty HAL 2005

Uwaga! Oferta last minute!
Serdecznie zapraszamy na warsztaty harcerskiej akcji letniej.

Zajęcia przeprowadzone będą w dwóch sesjach:
I. 10-11 czerwca (planowanie , finanse, dokumentacja, kwatermistrzostwo)
II. 18 czerwca (pionierka i zdobnictwo obozowe)

Warsztaty przeznaczone są przede wszystkim dla KADR OBOZÓW, ale zapraszamy również drużynowych, przybocznych i wszystkich zainteresowanych.

Zgłoszenia prosimy kierować do Karoliny Śluzek do 31 maja 2005

Kontakt: ksluzek@wp.pl, 0-508-242-984

Jamboree On The Trail 2005

14 maja 2005 wzięliśmy udział w Jamboree On The Trail (JOTT) – Jamboree na Szlaku. JOTT to ogólnoświatowe, skautowe przedsięwzięcie, które odbywa się każdego roku w drugą sobotę maja. Jest to dzień, w którym członkowie ruchu skautowego wyruszają na swoje wędrówki – zarówno na te po najbliższej okolicy, jak i na te dalsze, często o charakterze wyczynu. Oto fotorelacja:


Foto: Jurek, Rambo, Siarek.

Lotnicy na „Górze Lotnika”

15 maja 2005 gościliśmy na ”Górze Lotnika” delegację żołnierzy z RPA. Wizyta przerodziła się w wzruszające spotkanie. Współorganizatorem spotkania był UM w Józefowie. Oto fotorelacja:


Foto: Jacek Fischer („Józefów nad Świdrem”)

Terminarz HAL 2005 – Hufiec Otwock

– 2 czerwca odwoze wszystkie dokumenty HAL do Komendy Choragwi. Do tego czasu musicie wyrobic sie z pelna dokumentacja obozow samodzielnych i zatwierdzonymi planami pracy swoich obozow w ramach zgrupowania (proszę zadbac o to, aby Wasi namiestnicy mieli czas na zapoznanie sie z planami pracy, a Wy jeszcze czas na ich poprawki). Druzyny harcerskie przekazuja swoje plany pracy do Druhny Zastepczyni pwd. Agnieszki Fedorowicz.

– kart kwalifikacyjne beda wydawane tym obozom, ktore zloza plan pracy dozatwierdzenia,

– do 3 czerwca przyjmujemy zaliczki na oboz w wys. 50 zl. Tylko wplacenie zaliczki bedzie gwarancja wyjazdu na oboz. Osoby, ktore zglosza sie pozniejbeda jechaly TYLKO w miare pozostawania wolnych miejsc.

– do 3 czerwca mozna wplacic zaliczke na oboz w wysokosci calkowitej kwoty. Dzieki temu koszt obozu dla danej osoby bedzie nizszy o 50 zl (670 zl dla harcerzy i 710 dla cywilow).

– do 10 czerwca nalezy skladac podania o dofinansowanie HAL. Dotyczy to wszystkich zuchow, harcerzy, harcerzy starszych i wedrownikow ktorzy biora udzial w akcji letniej organizowanej przez komende hufca jak i jednostki nalezace do Hufca Otwock.

– do 17 czerwca nalezy skladac wypelnione karty kwalifikacyjne i uzupełnić odplatnosc za oboz. Wplaty nie bedziemy przyjmowac od osob, ktore nie zlozyly karty kwalifikacyjnej (dotyczy uczestnikow I turnusu).

– do 24 czerwca nalezy skladac wypelnione karty kwalifikacyjne i uzupełnić odplatnosc za oboz. Wplaty nie bedziemy przyjmowac od osob, ktore nie zlozyly karty kwalifikacyjnej (dotyczy uczestnikow II turnusu).

UWAGA:
– osoba, ktora wplacila zaliczka na oboz, a do wyznaczonego terminu nie zlozyla karty kwalifikacyjnej traci zaliczke i gwarancje wyjazdu na oboz.

– jedna osoba kadry na 15 uczestnikow jedzie na oboz na koszt hufca (dotyczy tylko obozu w Przerwankach organizowanego przez Komenda Hufca Otwock) – kadra to osoba, ktora ma stopien PWD lub kurs wychowawcow kolonijnych i znajduje sie w zatwierdzonym planie pracy obozu.

– wszyscy funkcyjni MIANOWANI rozkazem komendanta hufca do pelnenia swojej funkcji, ktorzy w dniu rozpoczecia turnusu obozu w Przerwankach pelnia swoja funkcje, moga korzystac z bazy obozowej bez ponoszenia kosztow zakwaterowania i wyzywienia (pod warunkiem oplacenia skladek członkowskich za siebie i jednostka ktora sie kieruje i DO KTOREJ SIE NALEZY z acaly rok 2005).

– wszyscy instruktorzy, ktorzy maja oplacone skladki instruktorskie za caly rok 2005 mogą przebywac w bazie obozowej po obnizonych kosztach (2 zl za dzien pobytu) i korzystac z wyzywienia po stawce (13 zl za 1 osobodzien).
Wyzywienia po stawce zywnosciowej nie dzielimy na posilki – tylko calodzienny wyzywienie.

W razie pojawienia sie jakichkolwiek pytan – prosze pisac maile do mnie.

Tomasz Grodzki