Godzina 10. Pod Kościołem na Dobrej, garstka ludzi. Ja, Kasia, dh Sylwia, dh Karolina, dh Patrycja i zuch Jaś. Jeśli nikt nie przyjdzie to się do końca dnia nie uwiniemy – pomyślałam … ale na szczęście za moment moje obawy się rozwiały.
Pojawili się Leśni, Zawiszaki, Zawiszątka i Leśne Ludki. Czekamy jeszcze na kogoś z 3 starszej … 5 min … 10 min … 15 min … yyy zaczynam coraz bardziej powątpiewać … nikt już nie przyjdzie :((((( Nagle na horyzoncie pojawiły się dwie postacie na rowerach: Bronki! Tak to oni! Rozlegają się okrzyki … ale niestety, to tylko ktoś z chórku. No cóż, ze starszej jesteśmy tylko my (Kasia i ja), ale idziemy z zuchami no i oczywiście kadra. Następuje rozdanie worów, rękawiczek, przydzielenie terenu, kilka słów informacji …. Wyruszamy do lasu, by sprzątnąć to, co zostawili mieszkańcy Józefowa i okolic.
Po 10 min docieramy do górki pełnej modnych butów, stylowych ubrań, bransoletek, ale i metali wszelkiego rodzaju, butelek i rozbitego szkła. Zabieramy się do roboty. Jak to miło, że ludzie tak dbają, abyśmy co roku, na Sprzątaniu Świata, mieli co robić. Cudowna uprzejmość z ich strony. Kiedy wysprzątaliśmy to mni-wysypisko, wyruszyliśmy w podróż z serii „A gdzie znajdę śmiecia”? Przeszliśmy z 300 m .. nic. Powracają nadzieje, że ludzie mają troszkę sumienia … oczywiście przedwczesne nadzieje.
Zza drzew wyłoniło się kilka dywanów o odcieniu niebieskim. Nie mieliśmy wyboru – wpakowaliśmy je do worków, co okazało się rzeczą nieco trudną – przez cały czas „sypały” się i ważyły chyba z tonę. Zapakowane dywany zostawiliśmy przy drodze, mając nadzieję, że po jakimś czasie zostaną zabrane. [z cała pewnością – przyp. MR] Kiedy odchodziliśmy, naszym oczom ukazała się para porwanych, wiszących sobie niewinnie na drzewie, rękawiczek … winowajca bardzo szybko się ujawnił. Dodam, że za karę musiał nieść worek. Po tych jakże wyczerpujących kilku chwilach sprzątania, zuchy oświadczyły, że muszą coś zjeść i konieczny jest odpoczynek. Usiedliśmy pod drzewem i posililiśmy się tym, co melisy w plecakach.
Najedzeni i wypoczęci poszliśmy dalej sprzątać. Zbliżając się ku końcowi naszej misji sprzątania świata, zobaczyliśmy, jak dh Monika, dh Karolina i dh Siarek mają „pełne ręce roboty” i ku wielkiemu „zadowoleniu” zuchów, pomogliśmy im. Tu dopiero było co robić. Co pół metra leżały śmieci – najwięcej butelek, gazet i szkła. Po pół godziny znudzone i zmęczone zuchy dały nam do zrozumienia, iż czas już kończyć. Ruszyliśmy w drogę powrotną, zostawiając zapracowanych harcerzy przy pracy. Ale za rok znów tu przyjdziemy … Pozostaje tylko nadzieje, że na kolejnym Sprzątaniu Świata, będzie nieco mniej do sprzątania 🙂
Wiktoria Gałecka
(3 DHS „Zawiszacy”)
[Dziękuję Zawiszątkom i Leśnym Ludkom, 5 DH i 3 DH, reprezentacji 3 i 5DHS za „Czysty Las” . Dziękuję serdecznie Karolinie Śluzek za przygotowanie i koordynowanie całej akcji.
Monika Rybitwa]